śpiew


Dziś będzie o temacie trochę urlopowym i bardzo (przynajmniej dla wielu osób, które znam) przyjemnym :) Pewnie niektórzy z Was wiedzą, że ponad połowę mojego życia spędziłam aktywnie śpiewając w chórach, zespołach, w tym w zespole gospel. "Oprawiłam" naprawdę sporą liczbę ślubów :)

W czerwcu uczestniczyłam w fantastycznej konferencji "Mistrzowska droga kariery", w której jedną z prelegentek była Olga Szwajgier. Fantastycznie zachęca do tego co gra również w moim sercu. Udowadnia, że muzyka leczy, rozwija...


Dodałabym jeszcze od siebie, że śpiewanie otwiera ciało i duszę. Wielokrotnie gardło zaciska nam się, kiedy trzymamy w sobie negatywne emocje. Śpiewając, możemy je powoli uwalniać, przekształcać. Czasem trafiamy na jakąś granicę, barierę dźwięku, głośności, którą ciężko przekroczyć... pomaga nam w tym dopiero jakiś przełom w życiu, jakaś zmiana. Bądź bywa też odwrotnie, przekroczenie tej granicy w śpiewie, ułatwia dokonanie zmiany w życiu osobistym... Ciało i dusza - duet, a może jedno? :)

"Idź śladem tęczy,
idź śladem pieśni, a wszystko
wokół Ciebie będzie pięknem.
Z każdej ciemnej mgły
można znaleźć wyjście
po łuku tęczy."
przysłowie indiańskie

Komentarze

Popularne posty